Pseudonegocjacje PO-PSL odnośnie "nowej perspektywy finansowej" czyli, mówiąc prostym językiem nowego budżetu UE na lata 2014- 2020, są przykładem, który powinien być osią nowego podręcznika pt. "Jak nie negocjować?".

Pseudonegocjacje PO-PSL odnośnie "nowej perspektywy finansowej" czyli, mówiąc prostym językiem nowego budżetu UE na lata 2014- 2020, są przykładem, który powinien być osią nowego podręcznika pt. "Jak nie negocjować?".

 Oto Komisja Europejska proponuje dla Polski kwotę 111 miliardów euro. KE jest zwykle bardziej hojna, niż unijna prezydencja, a więc nie zdziwiłem się, gdy Cypr, przewodniczący Unii między lipcem a grudniem 2012 zaproponował 106 miliardów euro dla Rzeczypospolitej. Propozycja ta została odrzucona, uwaga, przez rząd Tuska. Zaraz potem Prezes Rady Ministrów Donald Tusk zaproponował, aby nasz kraj z budżetu UE dostał kwotę … 96 miliardów euro!!! Okazało się, że dla Tuska złe są te propozycje (Komisji i prezydencji), w których mamy dostać więcej, a dobra jest wg niego propozycja, wg której mamy dostać mniej…
 
Koń by się z tego uśmiał, ale mądry człowiek w żaden sposób tego pojąć nie potrafi. Dlaczego więcej jest gorzej – dla Platformy – niż mniej? Polski podatnik może się oblizać, gdy chodzi o 10 miliardów euro czyli 40 miliardów złotych. Za to Tuska znowu pochwalą w europejskich mediach i poklepią po plecach, bo okazał się europrymusem, który wie jak zrobić dobrze możnym Europy.