(...) Larum grają, Panie Donaldzie, Kaczyński u bram. Ta przerażająca wizja powrotu Prawa i Sprawiedliwości do realnego rządzenia cementuje tych wszystkich, którzy są beneficjentami III RP(...).

 

Czasem powtarza się zaklęcia, że „PiS jest partią antysystemową”. To bełkot. Ale jeśli „system” mają tworzyć, jak ostatnio zapowiedział znany polityk-celebryta, połączone siły Platformy, Sojuszu i Palikociarni, to ja sam pierwszy będę „antysystemowy”.
W programie niezastąpionej Moniki Olejnik jeszcze bardziej niezastąpiony Kazimierz Kutz wezwał, aby „zmówić się”, aby nie dopuścić do władzy Kaczyńskiego i PiS. Podmiotami owej „zmowy”, jak to tradycyjnie szczerze wyznał  ten zausznik Palikota, a jednocześnie chwalca Tuska, byłyby: PO, SLD i oczywiście tradycyjny sojusznik Platformy w najważniejszych sprawach czyli Ruch Palikota.
To ważne stwierdzenie. Larum grają, Panie Donaldzie, Kaczyński u bram. Ta przerażająca wizja powrotu Prawa i Sprawiedliwości do realnego rządzenia cementuje tych wszystkich, którzy są beneficjentami III RP: polityków różnej maści, zwalczających się w mniej istotnych sprawach, warszawski (i nie tylko) Salon, usłużne wobec PO media. Oto recepta, żeby zablokować gniew polskiego ludu.
Kutz, jak to Kutz, powiedział to, co wielu z establishmentu myśli. Padło ważne słowo „zmowa”. Za zmowę, np. banków, gdy chodzi o usługi bankowe, instytucje finansowe na całym świecie (poza Polską) płacą miliardy dolarów, euro, czy funtów kary. Europejskie i krajowe urzędy antymonopolowe ścigają zmowy konkurencyjne w poszczególnych branżach, a ich uczestników karzą niebotycznymi grzywnami.
Ale jaką cenę Polacy wystawią za polityczno-medialną zmowę PO, Palikota i SLD, której oficjalnym ojcem chrzestnym został Kutz?
Zapewne celebryta-senator jest jednym z wielu, który chciałby z „pisiorów” uczynić trędowatych czy rasę „pariasów”.  Stąd owa „zmowa”. Na szczęście w tym przypadku nie ma zastosowania stare polskie porzekadło „siła złego na jednego”. Ta zmowa i taka zmowa od początku skazana jest na klęskę.